Pierwszy trening na Spa-Francorchamps zakończył się dość nieoczekiwanym rezultatem. Najszybszym kierowcą był walczący o swoją przyszłość Valtteri Bottas, ale za to jego zespołowy partner, Lewis Hamilton, skończył dopiero 18. Podium uzupełnił Max Verstappen oraz Pierre Gasly.
Tradycyjna przerwa wakacyjna w Formule 1 wreszcie dobiegła końca! Przez niemal cały sierpień fabryki zespołów pozostawały zamknięte, a kierowcy wraz ze swoimi mechanikami mogli udać się na zasłużony wypoczynek.
Naładowane baterie z pewnością się wszystkim przydadzą. Do końca sezonu, jeśli kalendarz zostanie zrealizowany wedle pierwotnego założenia, pozostało jeszcze dwanaście rund mistrzostw świata i większość z nich będzie zgrupowana w trzytygodniowe maratony. Pierwszy z nich zaczyna się już dziś - oczywiście na Spa-Francorchamps.
Belgijski obiekt przywitał cyrk F1 niemal już jesienną aurą. Na cały weekend przewiduje się większe bądź mniejsze mżawki, mnóstwo ciemnych chmur oraz temperatury w granicach 12-17 stopni Celsjusza.
Ponieważ przed porannym treningiem pojawiły się opady, kierowcy początkowo nie spieszyli się z rozpoczęciem pracy na torze. Pierwszymi śmiałkami okazali się zawodnicy Ferrari, lecz i oni na przejściowych oponach tylko zwiedzili sielankowe krajobrazy Stavelot; żaden nie ustanowił reprezentatywnego czasu okrążenia.
Na szczęście zza chmur prędko wyszło słońce, które pozwoliło wyschnąć zroszonemu w wielu miejscach asfaltowi. Po dwudziestu minutach wszyscy kierowcy mieli już założone w swoich bolidach opony z białym lub żółtym paseczkiem.
Wtedy, we wciąż nieco zdradliwych warunkach, swoje wpadki zaliczyli Yuki Tsunoda i Kimi Raikkonen. Obaj obrócili się w La Source, a dodatkowo 41-letni Fin chwilę później nie zmieścił się w ciasnym wjeździe do alei serwisowej i lekko uderzył bokiem swojej maszyny.
Na czele tabeli szybko zameldował się wicelider klasyfikacji generalnej, Max Verstappen. Holender wykręcił swój rekord na twardych oponach i utrzymywał pierwszą pozycję do momentu wkroczenia na scenę Valtteriego Bottasa. Chociaż w końcówce zawodnik Red Bulla próbował z wykorzystaniem miękkiej mieszanki przebić czas Fina, nie udało mu się.
Drugi kierowca Mercedesa, czyli walczący o tytuł Lewis Hamilton, raczej nie zaliczy tej sesji do najbardziej udanych w karierze. Brytyjczyk długo nie potrafił przejechać wystarczająco dobrego kółka, a gdy już wydawało się, że ma na to szanse, na jego drodze stanął Nicholas Latifi. Przedstawiciel Williamsa nie omieszkał odpuścić przed ostatnią szykaną i skutecznie wyhamował urzędującego mistrza świata. W ostatnich minutach pierwszego treningu zaczęło lekko kropić w okolicy alei serwisowej, więc Hamilton ostatecznie skończył na 18. pozycji, wyprzedzając tylko duet Haasa.
Z kolei za wiadomą już pierwszą dwójką znalazł się Pierre Gasly, aczkolwiek jego strata do lidera była już znacząca, bo wynosząca dokładnie pół sekundy. Miejsca tuż za podium przypadły duetowi Ferrari - Charles Leclerc z nową jednostką napędową wyprzedził Carlosa Sainza. Pierwszą dziesiątkę uzupełnił Sergio Perez, Sebastian Vettel, Lando Norris oraz przedstawiciele ekipy Alpine.
Koniec tabeli wraz z Lewisem Hamiltonem stanowili ci, co prawie zawsze - Yuki Tsunoda, Nicholas Latifi, Kimi Raikkonen oraz zespół Haasa; tym razem korzystający z nowego podwozia Nikita Mazepin okazał się szybszy od Micka Schumachera.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się